top of page

MASAŻ TAJSKI ORAZ ŻYCIE W TAJLANDII

Zaktualizowano: 19 kwi 2022

Długo przed planowaną przeprowadzką do Bangkoku wiedziałam, że nie jadę tam żeby leniuchować. W poszukiwaniu nowego pomysłu na życie przejrzałam cały internet, znalazłam mnóstwo pomysłów. W tym oczywiście szkolenia z masażu tajskiego, no bo gdzie indziej robić ten kurs jak nie w Bangkoku. Znalazłam dwa miejsca godne uwagi. Pierwsza i najsłynniejsza szkoła znajduje się w The Wat Pho Massage Pavilion. Nauka w tym miejscu polega na zamknięciu się na równy miesiąc w tajskiej świątyni oraz życiu wśród buddyjskich mnichów. Dzień w szkole rozpoczynany jest od zajęć jogi oraz medytacji, następnie prowadzone są intensywne lekcje tajskiego masażu. Wegetariańskie posiłki są podawane trzy razy dziennie. Drugie miejsce to szkoła Wat Pho Massage School, która przynależy do tej wspomnianej powyżej. Różnica polega na tym, że w Wat Pho Mssage School nie trzeba zamieszkać - wystarczy dojeżdżać na zajęcia. Liczba godzin nauki masażu jest w obu szkołach taka sama. Szkolenia są prowadzone w języku angielski. Zwieńczeniem kursu jest egzamin praktyczny, który polega na dokładnym wymasowaniu całego ciała, zgodnie z niezwykle szczegółowymi wytycznymi. Egzamin trwa około 2 godzin - jest bardzo wyczerpujący a jego przebieg nadzorują trzy tajskie nauczycielki. Muszę się Wam pochwalić, że właśnie dzisiaj ukończyłam ten kurs i zdałam egzamin! Zostałam Certyfikowaną Międzynarodową Terapeutką Masażu Tajskiego. Certyfikat otrzymuje się w języku angielskim oraz tajskim.




MASAŻ TAJKI - NA CZYM POLEGA


Historia masażu tajskiego sięga około 2,5 tysięcy lat p.ne. Na początku masaż był wykonywany tylko tylko rodziny królewskiej, dopiero kilkaset lat później zwykli obywatele mogli doświadczyć go na własnej skórze. Masaż tajski jest to masaż głęboki, który wykonujemy na całym ciele. Na masaż składają się sekwencje odpowiednich technik, które stanowią połączenia akupresurowych linii najważniejszych meridianów. Masaż tajski składa się z elementów refleksologii, rozciągania oraz jogi. Działanie masażu to przede wszystkim relaksacja, leczenie oraz energetyzowanie. Jest to jeden z najbardziej intensywnych masaży, ponieważ zarówno osoba masująca jak i masowana często zmieniają pozycje. I tak podczas zabiegu znajdujemy się na przemian w pozycji leżącej na plecach, na boku, na brzuchu, później w pozycji siedzącej a nawet w pozycjach odwróconych. Pozycje te są zaczerpnięte z asan z jogi. Sesja masażu tajskiego trwa od około kilkudziesięciu minut do mniej więcej dwóch godzin i odbywa się na dość miękkim materacu.

Jak do każdego zabiegu występuje szereg wskazań oraz przeciwwskazań. Do wskazań możemy zaliczyć:

- ból pleców (potwierdzam osobiście),

- przykurcze mięśniowe,

- ból stawów,

- bóle migrenowe,

- problemy z trawieniem oraz przemianą materii,

- zaburzenia krążenia,

- problemy ze snem, stres, przemęczenie.


Przeciwwskazaniami do masażu tajskiego są:

- ciążą,

- menstruacja,

- choroby nowotworowe,

- choroby zakaźne,

- zaawansowana miażdżyca,

- zapalenie żył,

- osteoporoza.


Poniżej na zdjęciach przedstawiłam Wam przykładowe pozycje z masażu. Jestem ciekawa czy ktoś z Was miał już okazję poddać się prawdziwemu masażowi tajskiemu? Jeśli tak - jakie były Wasze wrażenia? Dajcie znać w komentarzu :)




CZY ZAWÓD FIZJOTERAPEUTKI POMÓGŁ MI ZROZUMIEĆ FILOZOFIE TAJSKIEGO MASAŻU?


Zdecydowanie tak! Znajomość anatomii, fizjologii oraz świadomość tego jak się zachowuje ciało pod wpływem różnych ruchów, technik czy bodźców, pozwoliło mi dokładniej zrozumieć na czym ten masaż polega. Zanim zapisałem się na kurs, przetestowałam go na własnej skórze. Odbyłam zabiegi w kilku różnych salonach masażu (polecanych na grupach) i powiem Wam szczerze, że to najlepszy rodzaj masażu jaki kiedykolwiek miałam wykonywany w życiu. Masaż tajski zwyciężył z masażem leczniczym z elementami terapii manualnej, który uwielbiałam. Skradł moje serce. Ten rodzaj masażu jest przeznaczony dla osób, które lubią mocne doznania. Pewne i konkretne ruchy powodują ,,przyjemny ból'' podczas docisku czy rozciągania. Już po pierwszym masażu wiedziałam, że to strzał w 10.


Masaż jest dość intensywny, nie ze względu na mocny docisk (bardzo dużo osób myśli, że trzeba użyć dużo siły - otóż nie, potrzebna jest odpowiednia technika), ale na naprężenia ścięgien oraz powięzi. Ten rodzaj masażu jest szczególnie polecany sportowcom i osobom uprawiającym sport amatorsko, ponieważ świetnie oddziałuje właśnie na ścięgna i powięzi rozciągając je i uelastyczniając. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym tego nie wprowadziła do swojego Gabinetu - otóż Kochani oficjalnie ogłaszam, że po moim powrocie ten rodzaj masażu zawita na dobre zagości w naszej ofercie.


JAK SIĘ ŻYJĘ W TAJLANDII, CO U MNIE SŁUCHAĆ, CO ROBIE W WOLNYM CZASIE


Zacznijmy od tego, że w dalszym ciągu pracuje dla Gabinetu - tylko, że zdalnie. Pisze dla Was wszystkie posty, odpisuje na część Waszych wiadomości na Facebooku czy Instagramie, doradzam, który masaż lub terapia będą dla Was najlepsze. Często pojawiające się pytanie od Was brzmi: czy będę tutaj pracować jako fizjoterapeutka? Otóż nie, ponieważ tylko mój mąż ma pozwolenie na prace. Żeby legalnie pracować w Tajlandii trzeba spełniać odpowiednie warunki (mnóstwo papierologii) oraz przejść długą drogę do zdobycia wizy pracowniczej. Na szczęście zostaje mi kontakt z Wami oraz pisanie kolejnych ebooków czy konspektów (nawet nie wiecie ile pomysłów wpadło mi do głowy!).

W międzyczasie podróżuje. Tajlandia pod tym względem jest cudownym krajem. Posiada setki wysp, leżących zarówno w Zatoce Tajlandzkiej jak i Morzu Andamańskim. Pogoda na wyspach zależy od tego, gdzie są położone, ponieważ w Tajlandii występuj dwie pory roku: zimowa czyli deszczowa oraz letnia, czyli sucha. W listopadzie im bardziej na południe tym większa szansa na opady. Na rajskich wyspach, które niektórzy uważają za najpiękniejsze na świecie, znajdziecie miękki piasek oraz krystalicznie czystą wodę, co stwarza idealne warunki dla osób, które lubią nurkować z butlą lub snurkować z rurką. Znajdziemy tu także liczne rafy koralowe, profesjonalne ośrodki nurkowe a i najważniejsze - ciepłą wodę, więc nie trzeba ubierać pianki. Do tego roślinność - wszędzie palmy, drzewa herbaciane oraz bananowce. Najbardziej urzekł mnie widok bananów oraz kokosów rosnących na czubkach drzew w mieście. Na dzień dzisiejszy granice Tajlandii są zamknięte, co oznacza że nie mogę podróżować do sąsiadujących krajów oraz nikt nie może mnie odwiedzić. W wolnym czasie (gdy nie podróżuję) regularnie uczęszczam na zajęcia jogi

Tajlandia jest także rajem gastronomicznym, w którym skosztujecie kuchni z całego świata. Ja oczywiście wybieram tajską - choć trzeba się trochę przyzwyczaić do ostrości potraw. Tajowie dodają do wszystkiego papryczki chili, które są niemiłosiernie ostre. Od znajomych Tajów dostałam kilka patentów na niwelowanie pieczenia w gardle - trzeba wypić mleko lub zjeść łyżkę cukru.. Tutaj jada się głównie street food - czyli jedzenie przygotowywane na ulicy w wokach. Jest przepyszne, tanie i jeszcze nigdy nie miałam po nim rewolucji żołądkowych. Różnorodność owoców, warzyw czy przypraw sprawia, że codziennie odkrywam nowe smaki, chociaż moim numerem jeden jest nadal pad thai i mango sticky rice. Smak mango, smoczego owocu (dragon fruit) czy awokado jest zupełnie inny niż w Polsce i Europie. Brałam nawet udział w lekcjach gotowania tajskich przysmaków, gdzie nauczyłam się przygotowywać najważniejsze tajkie potrawy taki jak zupy tom yum, yom yum goong, pad thai, green curry, papaya salad czy mango sticky rice.



Miałam także przyjemność odwiedzić plantację herbaty, która znajduje się na północy Tajlandii w miejscowości Chiang Mai. Dowiedziałam się, że z jednego krzewu herbaty powstają aż trzy rodzaje herbat: czarna, zielona oraz biała. Różnią się ilością listków oraz przebiegiem procesu suszenia. Do produkcji czarnej herbaty zrywa się trzy listki + pęd, do zielonej używa się dwóch listków i pędu, a do białej wyłącznie pędów. Brałam udział w procesie zrywania listków, suszenia a następnie testowania zebranych zbiorów. To była jedna z najlepszych herbat, jakie piłam w życiu. Ale wiecie co jest najlepsze? Wysłałam paczkę z tymi herbatami do gabinetu, więc niedługo będzie mogli jej spróbować u nas przed masażem!



MOJE PLANY NA KOLEJNE MIESIĄCE


Planów jest masa. Myślę, że mogę podzielić je na trzy kategorie. Pierwsze to poszerzanie swojej mapy z odwiedzonymi miejscami - czyli jeszcze więcej podróżowania. Drugi punkt to dalszy rozwój jako fizjoterapeutka w dziedzinie masażu tajskiego. Na mojej liście znajdują się: wersja rozszerzona tajskiego masażu, tajski masaż olejkiem oraz masaż stóp z elementami refleksologii. Trzecim podpunktem jest ukończenie kursu nurkowania na jednej z okolicznych raf. Trzymajcie kciuki! W międzyczasie okazało się, że w Bangkoku mieszka wiele Polek - część z nich miałam już przyjemność poznać. Niesamowite są ich historie i to, że spotkały się na końcu świata.


Bardzo tęsknie za Gabinetem, za atmosferą, która tam panuje i za Wami. Uwielbiałam nasze rozmowy, zwierzenia. I choć z częścią z Was mam bliski kontakt na Facebooku czy Instagramie, to tęsknota jest bardzo silna.


Pozdrawiam Was serdecznie, ściskam każdego z Was bardzo mocno i przesyłam trochę słońca!

Do zobaczenia wkrótce!


Kasia Dź ❤️



mgr Kasia Kwiatkowska (Dźwigała) fizjoterapeutka uroginekologiczna


827 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

WDOWI GARB

bottom of page